Lato to czas wakacji dla dzieci i urlopów dla dorosłych. Niestety jak wszystko co miłe – szybko się kończy, i w nasze życie brutalnie wkrada się jesień. Jednak jest jedna grupa osób, dla której szare, chłodne poranki nie są czymś przerażającym. Mało tego, oni ie mogą się ich doczekać!
Chodzi oczywiście o grzybiarzy
Wraz z pojawieniem się pierwszych znaków jesieni grzybiarze pojawiają się w lasach.
Ci z Was, którzy uwielbiają kurki marynowane, niekoniecznie muszą uwielbiać wstawanie wczesnym świtem. Jednak zapaleni grzybiarze potrafią wstawać o 5 rano, byleby tylko być pierwszym na swojej ulubionej 'kurkowej’ miejscówce. Dla nich całą radością porannego spaceru jest cisza w lesie, szukanie grzybów i znajdywanie ich. Mniej istotne jest to, czy to co zbiorą, to będą później grzyby marynowane, suszone, czy duszone.
Kurki marynowane – przysmak nie jednej gospodyni
Przyjemność daje im samo szukanie, a znajdowanie jest tylko wisienką na torcie. Dodatkowo, grzybiarze mają głęboką satysfakcję, z częstowania gości swoimi wyrobami. Kurki marynowane kupione w sklepie i te, które znalazło się samemu, i samemu przyrządziło, smakują inaczej. Jeśli więc lubicie czasem przekąsić grzybka, a sami nie jesteście rannymi ptaszkami i zbieraczami, zawsze pamiętajcie, aby pochwalić osobę, która 'swoimi’ kurkami Was ugości.